Gdy karnawał ma się ku końcowi, w Zimnicach Małych można było natknąć się na… niedźwiedzia, zwanego także berem.

 

Takie spotkanie niczym nam jednak nie grozi. Przeciwnie, zwiastuje nawet powodzenie na cały, długi rok. Wodzenie niedźwiedzia to śląski zwyczaj, kultywowany od lat. Barwny korowód przebierańców chodził od domu do domu i porywał gospodynie i gospodarzy do tańca.

 

Zgodnie z tradycją gospodarze odwiedzanych przez nas domostw częstują ognistym napojem. W korowodzie szły diabły, myśliwy prowadzący niedźwiedzia, ale też kominiarz czy cyganka. Tradycyjnie byli także nowożeńcy.